film nawet niezły ale tylko dzięki B. Willisowi. dobrze zagrał też MOS DEF ale nie jestem fanem mariazy raperów z kinem. ciekawy scenariusz, czasem przewidywalny. dalbym wiecej ale bardziej podobal mi sie LUCKY NUMBER SLEVIN a tam dalem 8/10.
ps. jak przedzierali sie autobusem przez zaporę przypomniala mi sie scena z Gauntlet z Clintem Eastwoodem... przez chwile sadzilem ze doszlo do totalnej zżyny... na szczęscie utkneli miedzy budynkami, nie dojezdzajac do sadu